nr 20. Flor Fantasma
Z katalońskiego: Zjawa.
Pokazuje się tylko raz w roku – w ostatniej godzinie ostatniego dnia. Delikatniejsza od płatka kwiatu brzoskwini, czy światła księżyca, jest w istocie Zjawą. Z każdym uderzeniem dzwonu śle pozdrowienia istotom i zjawiskom ważnym i nieważnym, po czym zakopuje się na kolejny rok z cichym przekleństwem, które brzmi: tururut!
Ilustracja do tekstu katalońskiej poetki Mercè Rodoredy, z tomu „Flors de Debò” („Prawdziwe Kwiaty”). Opis i tytuły na podstawie tłumaczenia Barbary Łuczak.
Uwielbiana przez Katalończyków pisarka była jednocześnie miłośniczką kwiatów, jak i osobą o niepohamowanej wyobraźni i ogromnym wyczuciu emocjonalnym. Kwiaty z jej prozy poetyckiej są wielowymiarowymi osobami-wydarzeniami, wręcz porywają czytającego w kompletnie dziki i swobodny galop skojarzeń. Jest więc kwiat z Lasu Rozbitych Luster, kwiat z czerni tysiąca czarnych mrówek, ryba-widelec, chichoczące bukiety, które spływają rzekami do morza, kwiaty wędrujące na swoich cebulkach jak stada kaczek itd.
Ilustracje z “Zielnika Fantastycznego” były pokazywane w krakowskim Instytucie Cervantesa, w Planecie 11 w Olsztynie i w Stargardzkim Centrum Kultury.
Pełny zestaw ilustracji można znaleźć na moim profilu instagram i Facebook